W końcu! W końcu się udało! Wreszcie, nareszcie mamy drzwi, których tak długo szukaliśmy! Co prawda mamy tylko prawe, ale jak dla nas to i tak bardzo duży sukces, że udało nam się je dorwać. :) Jesteśmy mega szczęśliwi, bo bardzo długo na nie polowaliśmy :) Jeszcze do znalezienia zostały nam lewe... Podejrzewamy, że będzie to jeszcze większy wyczyn z naszej strony, dorwać zdrowe, ładne, pasujące lewe drzwi... Zawzięcie szukamy, nie poddajemy się! A kto wie, może już coś nam się udało wypatrzeć :) Trzymajcie kciuki :)
29 marca 2016
28 marca 2016
Cała ta zima i całe to wietrzenie ;)
Siedząc w domu i
obserwując facebooka zauważamy coraz więcej wszelkiego rodzaju wydarzeń,
spotkań zlotów… Ach, jak to by było przyjemnie wziąć w nich udział sobie
myślimy. Ok. jest wydarzenie, to GO! Pełni nadziei na zobaczenie podobnych
wytworów jak nasz, jedziemy z zadowoleniem na zlot, już powoli czując ciepłe
promienie słoneczka J
I jak tu się nie cieszyć, kiedy pogoda w końcu zaczyna nam pozwalać na coś
więcej niż na szybkie przemknięcie
pomiędzy domem a pracą. A na
jakiekolwiek inne wyjście znajdujemy tysiące wymówek dla czego jednak nie.
Wybraliśmy się na takowe wietrzenie tego co zalegało w
garażach przez ostatnią zimę. Cóż… powiedzmy, że to nasze pierwsze
rozczarowanie na tego typu spotkaniu. Pomijając fakt, że jeżdżenie na takie
zloty jest chyba najbardziej przyjemne jak się jedzie własnym, do pokazania,
żeby inni mogli podziwiać, to oczekujemy jeszcze, że ktokolwiek przyjedzie…
Właśnie, i tu się pojawił problem. Nie z ludźmi, bo ludzie chcieli ale z tego
co było widać to niestety organizatorzy zawiedli… Całe zamieszanie przez zmianę
miejsca zlotu w ostatniej chwili… Tak organizują, to w sumie niech się nie
dziwią, że mają małą frekwencję… Mimo poczucia, że mało zobaczyliśmy, mało osób
przyszło, mało samochodów przyjechało, to My się nie zrażamy. Chcemy pokazywać
nasz złomik! I będziemy jeździć na spotkania. Nie tak łatwo nas zrazić. Tak,
tak, na razie takie gadanie z nadzieją, bo przecież wiecie dobrze, że stoimy u
mechanika… Z ręką na sercu możemy Wam obiecać, że jeśli będziemy już
samochodowo gotowi na taki zlot, to będziecie pierwszymi osobami, które będą
wiedzieć na jakim zlocie i gdzie nas znaleźć!
24 marca 2016
Te drzwi...
Ciągle po głowie chodzą nam drzwi... oczywiście do poloneza drzwi... Pewnie się domyślacie że nasze są tak spróchniałe że aż dziwne że przy zamykaniu się nie rozsypują. A więc powiemy Wam, ze jeszcze się trzymają ale nie mamy zielonego pojęcia dla czego... Ambitnie zabraliśmy się za szukanie drzwi i prawych i lewych. No i niestety czekało nas rozczarowanie... Po odwiedzeniu szrotów z nadzieją nowych (a przynajmniej nadających się do renowacji) drzwi udało nam się zdobyć... poduszkę klaksonu daewoo FSO... a podobno ciężko ją dostać bo dość rzadka jest ;) więc sobie mówimy że troszkę szczęścia nam dopisało. Tak więc wybraliśmy się na poszukiwanie drzwi i kupiliśmy... lusterka :D ale niestety żadnych drzwi... wczoraj? A może dziś udało nam się znaleźć odpowiednie na jakże popularnym serwisie, po konsultacji z mechanikiem zamówiliśmy... ale tylko prawe. Szukamy jeszcze lewych... jeśli macie jakikolwiek namiar, kontakt, link to koniecznie dajcie nam znać!
14 marca 2016
wreszcie!
Wreszcie doczekaliśmy się tego dnia! Dnia, w którym, nasz samochodzik udał się do warsztatu pod sprawne ręce mechanika :) Ale po kolei...
W zasadzie nasze zdenerwowanie albo jak kto woli zniecierpliwienie zaczęło objawiać się ze zdwojoną siłą już dzień wcześniej. Noc oczywiście pełna marzeń i planów co by zrobić, jak zrobić no i najważniejsze, kiedy będziemy cieszyć się gotowym, pięknym, prawie nowym samochodzikiem ;) Z samego rańca zerwaliśmy się, żeby jak najszybciej wyruszyć w bardzo krótką, ale jakże upragnioną drogę na działkę (tam właśnie przez ostatnie trzy lata stał nasz złomek)
Decyzja podjęta! Wsiadamy, żeby dojechać do mechanika (to tylko 10 km), dla Nas to była (do tej pory) najbardziej emocjonująca podróż w życiu :D
Siedzimy już w środku, zamykamy drzwi, kluczyk w stacyjkę i....
I oczywiście tak jak się domyślacie bez najmniejszego zająknięcia czy stęknięcia pięknie odpalił. Jak by przez te ostatnie 3 lata szykował się specjalnie do tego momentu, żeby pokazać że jest sprawny! Zero marudzenia, zero zawahania. Jak gdyby nigdy nic, po prostu odpalił i ruszył. Aż ze zdziwienia przecieraliśmy oczy! To niemożliwe, żeby był tak sprawny, przecież taki kawał czasu stał i "rdzewiał".
Wszystko było pięknie, nawet w najbardziej skrytych marzeniach nie myśleliśmy że tak dobrze pójdzie, ale nagle coś się stało. Stanął... Spojrzeliśmy na siebie i zgodnie stwierdziliśmy.... PALIWO... tak, dokładnie tak, nie dolaliśmy mu paliwa (pomijam że już ponad połowę drogi do mechanika przejechał jak stanął). Paliwo dolane, szybka poprawa zamka w drzwiach (bo musiał się akurat wtedy zaciąć) i znów nasze maleństwo gna przed siebie!
2 marca 2016
koniec owijania...
Tak jak wszyscy wiemy, pogoda jest totalnie beznadziejna (bo przecież każdy z nas ma okno ;) i wcale nie zachęca do wystawienia nosa z chałupy, a tym bardziej żeby pojechać na działkę zająć się samochodem. Mokro, zimno, pada deszcz, pada śnieg, wieje, czyli jednym słowem- Beznadzieja!
Żeby tego było mało chyba będziemy zmuszeni żeby pojechać w tą beznadziejną pogodę... Więc to na tyle z optymistycznych wieści ;)
A tak poważnie, większość już widziała na naszym FB ale dla tych co niekoniecznie chcą tam zaglądać, albo z jakiś przyczyn nie widzieli, postanowiłam zamieścić też tutaj... w zasadzie sama nie jestem pewna co... rdzę? Rdzę która zjada naszego poloneza. Mimo że moim zdaniem podwozie jest w dość.... ciężkim stanie, to mam nadzieję, że to tylko moja (nie znającego się ignoranta) ocena, i tak na prawdę nie jest tak tragicznie jak mnie się wydaje. Samochód dawno nie był na kanale, żebyśmy mogli zobaczyć go od spodu, więc zdjęcia, które udało nam się zrobić były dla nas, powiedzmy że zaskoczeniem (choć spodziewaliśmy się, że rdza będzie)
Żeby tego było mało chyba będziemy zmuszeni żeby pojechać w tą beznadziejną pogodę... Więc to na tyle z optymistycznych wieści ;)
A tak poważnie, większość już widziała na naszym FB ale dla tych co niekoniecznie chcą tam zaglądać, albo z jakiś przyczyn nie widzieli, postanowiłam zamieścić też tutaj... w zasadzie sama nie jestem pewna co... rdzę? Rdzę która zjada naszego poloneza. Mimo że moim zdaniem podwozie jest w dość.... ciężkim stanie, to mam nadzieję, że to tylko moja (nie znającego się ignoranta) ocena, i tak na prawdę nie jest tak tragicznie jak mnie się wydaje. Samochód dawno nie był na kanale, żebyśmy mogli zobaczyć go od spodu, więc zdjęcia, które udało nam się zrobić były dla nas, powiedzmy że zaskoczeniem (choć spodziewaliśmy się, że rdza będzie)
Subskrybuj:
Posty (Atom)