29 stycznia 2016



Zrobiło się chwilowo cieplej (+8 w Styczniu), wyszło słonko i aż się marzy zdjęcie grubych kurtek, schowanie ich głęboko do szafy i zapomnienie o nich na najbliższy rok. Im bardziej słonecznie i cieplej, tym bardziej nie możemy się doczekać, naszych dni spędzonych na pielęgnacji naszego „samochodzika”. Oczywiście oprócz tych wszystkich prac mechanika, który zgodził się ratować nasze maleństwo, przecież będziemy czyścić, prać, pucować, polerować aż będzie błyszczał.  Dużo pracy przed nami, bo w końcu stał tak długo sam, bez żadnej pielęgnacji na działeczce…
Wyrwaliśmy go praktycznie od ziemi, bo zaczął wrastać i zarastać ;) Tak wiele do zrobienia, chciało by się już zacząć, ale troszkę jeszcze zimno… Choć może nie tak do końca? ;) Gorzej będzie jak przyjdzie mróz i znów będzie dookoła biało. Najpierw musimy odstawić go na długi czas do mechanika (mamy nadzieję choć troszkę uczestniczyć przy naprawach. Marzy nam się dokumentować milionem zdjęć każdą najmniejszą rzecz, którą wymieniamy). Zobaczymy ile to zajmie, ale niestety spodziewamy się, że  będzie to nieznośnie długo (jak dla zniecierpliwionych dzieci) ;)
Jak byśmy już chcieli żeby była wiosna… Mogli byśmy te wszystkie pomysły które zbieramy w zimę, zrealizować, urzeczywistnić… Godzinami snujemy plany, co zrobimy jak JUŻ będzie gotowy, jak będziemy Go przygotowywać na najdłuższą (jak do tej pory) wyprawę Jego życia… Jak umilić sobie spędzenie w nim 2 tygodni i prawie 6000km. Marzenia, plany, oczekiwania, sami wiecie jak to jest, chciało by się już, teraz, robić cokolwiek co przybliża do celu a zarazem sprawia tak wiele radości.  Czekamy tej wiosny, z takim zniecierpliwieniem, jak by miała stać się najważniejsza rzecz w naszym życiu. Jak by miał się zdarzyć jakiś cud ;) Niesamowita przygoda dająca nam wiele nadziei i pozytywnej energii. To wszystko żeby pojechać na złombol. Staje się to troszkę naszym podejściem do życia. Taki klimat imprezy, przygotowań, świadomość że stajemy się częścią dużej, zgranej ekipy. Jak każdy przed taką wyprawą, mamy obawy, czy damy radę, czy odpowiednio przygotujemy samochód, co zrobić jak się popsuje… Ale z drugiej strony wiemy, że poradzimy sobie, a jak nie bardzo, to będzie inny złombolowiec, który nam pomoże. Liczymy na siebie, ale dobrze mieć świadomość, że jak coś się stanie to nie zostaniemy sami sobie, dobrze mieć poczucie, że jak ktoś inny będzie potrzebował pomocy, to my nie zostawimy go samego sobie, pomożemy na ile damy radę.
Nasza podróż złombolowa zaczyna się w zasadzie już teraz. Przed nami wiele miesięcy najpierw planów, potem pracy by zrobić coś w zasadzie szalonego, a o czym marzymy. To niesamowite ile może dać radości samo planowanie tak wielkiej wyprawy. Niektórzy powiedzą, „jechanie polonezem to żadne wyzwanie”… Dla Nas jest. Dla nas to pierwsza taka podróż, tak daleko i tyle kilometrów. Pierwsza taka wyprawa, praktycznie zerowe doświadczenie, mimo wszystko to jednak jest trochę stary samochód (przynajmniej konstrukcyjnie) A jeśli ktoś nie wierzy, to niech spróbuje swoim nowszym samochodem udać się w podróż trwającą 2 tygodnie, a każdego dnia zrobić ok. 500km. Jesteśmy ciekawi Waszych wrażeń z nowszych samochodów ;)
Podróż życia? Szczerze, mamy nadzieję, że nie. Chcemy dalej jeździć w odległe (i te bliższe też) miejsca, zwiedzać, podziwiać i cieszyć się z możliwość jazdy czymś Polskim. Mamy nadzieję, że ta podróż da nam odwagę i śmiałość w zdobywaniu kolejnych celów.  Nasza podróż nie skończy się na tym, chcemy żeby trwała dalej! :)

24 stycznia 2016

Zobaczcie koniecznie co nam wyszło! :D 

Na początku bardzo niepewnie podeszliśmy do tematu odpalenia go po raz pierwszy. Pełni obaw (przecież tyle stał, tak długo nie jeździł) stwierdziliśmy, "raz się żyje", najwyżej się nie uda...
Pierwsza próba była tylko po włożeniu nowego akumulatora. No cóż, nie spodziewajmy się wiele... ale coś tam zakręcił. 
Druga próba była po wymianie świec i przewodów. Jarzył, kręcił, ale coś go dalej bolało...
Została nam ostatnia próba... dla czego nie pomyśleliśmy wcześniej żeby mu benzyny dolać?...
No i nagle! Jak by jakiś cud się stał, w zasadzie bez żadnego problemu zaczął palić! Po 2,5 roku stania na działce, bez jakiejkolwiek próby ruszenia, zapalił!
W zasadzie nie zrobiliśmy "nic takiego". Wymieniliśmy świece i kable, odrobina benzyny, a samochód pali jak by codziennie jeździł. 
Przypominamy, że odpalaliśmy go jak było -10! Ten samochód odpala! Zawsze! Jak tylko zdradziliśmy nasz pomysł usłyszeliśmy "poczekajcie do wiosny", "za zimno", "nie da rady, za długo stał"... A tu proszę! Odpalił! I teraz wszystkie niedowiarki- ten samochód daje rade! zawsze i w każdych warunkach! Czy My Polaki, na prawdę robiliśmy kiepskie samochody?
A teraz proszę, spróbujcie odpalić swoje ople, skody, mercedesy, fordy czy inne przy temperaturze -10 :P 



23 stycznia 2016

Pierwsze zakupy za nami :)
Nakręceni na grzebanie w polonezie, postanowiliśmy zrobić ten pierwszy krok ;) pierwsza wycieczka do sklepu, pierwsze szukanie części za nami. Udało nam się dostać to czego nam brakowało (no dobra, nie było tak trudno, akurat te części są dostępne, ale mimo to mieliśmy frajdę :)

Najważniejsze czego nam brakowało to akumulator. Jako że tamten stał ok. 2,5 roku nie używany nadawał się tylko do jednego ;) Posłuchaliśmy się rad sprzedających, mamy nadzieję, że będzie on nam długo służył (co najmniej tyle co poprzedni ;) Idąc za ciosem, stwierdziliśmy że wymienimy również przewody i świece. Nasza decyzja była jak najbardziej słuszna. A utwierdziliśmy się w tym gdy tylko spróbowaliśmy odkręcić pierwszą świecę. Powiem tak, ani nam, ani naszemu samochodowi zima nie straszna ;) wkrótce przekonacie się dla czego ;) My jesteśmy z siebie bardzo dumni. Bardzo pozytywnie zaskoczeni, bo chyba tak do końca nie wierzyliśmy że się uda to zrobić. Dzień był bardzo pracowity, pełen emocji i nadziei. Nie rozczarowaliśmy się, wręcz przeciwnie :) Ten optymistyczny start dał nam nadzieję, że nasze marzenie na prawdę może się spełnić!  



19 stycznia 2016

Zgłosiliśmy Naszą załogę! Oficjalnie i na serio!
To nie jest już tylko gadanie, że chcemy wziąć udział. Chcemy i pojedziemy! 

Zrobimy wszystko żeby przygotować się jak najlepiej na ten roadtrip :D
Oficjalnie zostaliśmy przyjęci jako team złombolowy 2016. 
Teraz zostaje nam przygotować naszego kombiaczka, poszukać darczyńców i w drogę :) Widniejemy też na stronie jako oficjalna załoga złombola :D 
Nawet nie wiecie jak bardzo jesteśmy podjarani tym :D OMG! JEDZIEMY :D

17 stycznia 2016

A skąd pomysł na Złombol?

O złombolu dowiedzieliśmy się z filmika na Youtube ;)
Obejrzeliśmy jeden, drugi, dziesiąty i tak nas zaciekawiło że obejrzeliśmy chyba wszystkie :D Pozytywna energia jaka bije z tej imprezy jest niesamowita. Masa ludzi jedzie starymi złomami na drugi koniec europy! Jedna wielka złombolowa rodzina. Postanowiliśmy że i My do tej rodziny chcemy należeć. Poczuć na własnej skórze ten klimat, przeżyć przygodę życia (Mamy nadzieję że nie jedyną ;)
Generalnie zasada jest prosta- jedziemy złomem "gdzieś" żeby pomóc dzieciakom z domów dziecka. Złomem znaczy starym samochodem produkcji lub koncepcji komunistycznej. Udostępniamy miejsce na naszym samochodzie darczyńcom, a za uzbieraną kasiorkę kupowane są potrzebne rzeczy dla domów dziecka :)

10 stycznia 2016

Wizyta u mechanika zaliczona :) Nasze wielkie plany w końcu zaczynają nabierać choć odrobiny kształtu! Wielkie plany ale i obawy (spoczko, nie tak duże jak plany ;) Nasz "mały polonezik" zostanie powierzony w inne rączki. Na szczęście mamy spore zaufanie do Naszego Mechanika. W końcu oddajemy mu nasze "maleństwo"


Po raz pierwszy odwiedziliśmy złombolowe spotkanie. Poznaliśmy wielką rodzinę połączoną wspólną pasją :) Chyba na prawdę złapaliśmy tego bakcyla :) Nie możemy się doczekać kolejnego spotkania! Masa ludzi pozytywnie zakręconych, kochających to co robią ponad życie. Czasem mamy wrażenie, że cały świat się kręci wokół złombola :D
Oj, Oj, Oj, my chcemy już wrzesień ;) No dobra, choć czerwiec, kiedy nasze maleństwo będziemy testować na Polskich drogach ;)

3 stycznia 2016

Negocjacje

Na negocjacje przecież nie można iść z pustymi rękami :)
Zaopatrzyliśmy się w jedyną w swoim rodzaju woodę . Drugiej takiej nie ma na świecie ;)
W zasadzie negocjacje zostały dogadane bez otwierania tego specyfiku, sam wygląd jej przyczynił się do naszej wygranej.

Póki jest zimno na dworze snujemy tylko plany i zamiary. Pomysłów na poloneza mamy tysiące a ciągle wpadają nowe.  Obiecujemy że postawimy go na koła, że będzie jeździł i, że nie zostawimy go na pastwę czasu :)


2 stycznia 2016

Dzień Dobry Wam!

Witamy Was wszystkich!

Jesteśmy tu nowi ale chcemy Wam pokazać naszą pasję :)

Parę słów historii Nas:
W 2006 roku "Tata" zakupił sobie Poloneza Kombi. Samochodzik służył mu bardzo dobrze. Jeździł nim codziennie po mieście Warszawa i wszystko było tak jak powinno.
Tak się stało że los dał możliwość wyjazdu ale nasz Polonezik stał się nie do końca potrzebny. Został więc zostawiony na Naszej spokojnej działeczcce żeby sobie stał ;)
Po 3 latach stania na działce, Tato postanowił zakończyć żywot polonezika (w końcu stał nie używany, OC trzeba było płacić, rdzewiał)
Po bardzo długich rozważaniach doszliśmy do wniosku że szkoda auta które jest na chodzie, niesie ze sobą dużo wspomnień naszych, prezentuje sobą historię FSO...
Więc negocjacje trza było zacząć. W ruch poszła woodzia "polonezówka" jak to przy negocjacjach bywa i wspólnie postanowiliśmy ocalić polonezika przed złomowiskiem :)